poniedziałek, 2 marca 2015

009. Save me with your love tonight .

Ostatnio źle u mnie. Dużo się dzieje, za dużo jak na moje nerwy.
Rozdział krótki i jak dla mnie beznadziejny , ale mam nadzieję,że mi to wybaczycie ! :*



    Ostatni tydzień był dla niej bardzo trudny. Właściwie bardzo to mało powiedziane, nie ma chyba na tym świecie słowa w jaki mogłaby opisać poprzedni tydzień a co dopiero dzisiejszy dzień. Odkręciła kurek w wodą i pozwoliła wannie napełnić się po brzegi . Następnie zsunęła z siebie pogięte dresy i z gracją lisa wskoczyła do gorącej wody.  Pozwoliła jej dokładnie opanować każdy centymetr jej zbolałego ciała i starała się odprężyć. Czuła jak palący potok łez gromadzi się uparcie pod powiekami i z całych sił pragnie znaleźć
się na zewnątrz.
    Myślami była jednak dalej na lotnisku gdy żegnała Billa. Te wspólne kilka dni  utrzymały ją w przekonaniu,że jest w stanie poświęcić dla niego wiele a rezygnacja z życia tutaj oznaczała naprawdę wiele. Przeczesała mokrymi palcami włosy , zostawiając ślady na  nich i namydliła ciało. Czekało ją jeszcze tak wiele spraw do załatwienia i tak wiele trudności do pokonania.

"Nie jestem sobą kiedy Ciebie nie ma przy mnie
Jestem sam
I wszystko to, co pozostałe - nie chcę być
Na zewnątrz wisi krzywe niebo
A na ścianie Twój pożegnalny list
Nie jestem sobą kiedy nie ma Cię przy mnie - jestem sam"
*(1)

    Wciągnęła na nogi dresy a na górną część ciała zarzuciła wyblakłą koszulkę.  Wilgotne włosy ściągnęła w niezgrabnego koka i zabrała się do tego za czym nie przepadała - za pakowaniem. Otworzyła walizkę i rozejrzała się po pokoju z nadzieją,że odnajdzie szybko punkt odniesienia. Poczuła jak strach i obawy dotyczące jej decyzji narastają coraz bardziej. Nerwowo pocierała dłońmi i nogi,chcąc tym samym zabić chęć płaczu.
    Uklęknęła przed komodom by móc swobodnie wyciągnąć ciuchy. Czuła jak wszystko ja drażni,hałas ulicy, tykanie zegara a w końcu pukanie do drzwi.
-Mogę?- usłyszała subtelny głos rodzicielki podczas gdy jej dłonie zaciskały się w pięści.
-Jasne mamo. - wyprostowała lekko odrętwiałe kolana i usiadła obok matki,która zdążyła się już rozgościć w pokoju. Dłuższą chwilę obie milczały wpatrując się ukradkiem to w siebie to w ściany.
-Jeżeli chodzi o Twoją wyprowadzkę, to nie byłaby ona taki szokiem dla nas , jakbyś po prostu wyprowadziła się gdzieś tu, w Niemczech.
-Mamo...-przerwała w pół słowa.
-Rose, daj mi dokończyć. - drobna kobieta zrobiła dłuższą przerwę i nabrała potężną dawkę powietrza do płuc, następnie wypuściła je ze świstem. - Szanuję Twoją decyzję, sama kiedyś byłam młoda i szaleńczo zakochana. - w oczach kobiety można było dostrzec tęsknotę  i pewien rodzaj żalu. - Dlatego szanuje Twoją decyzję kochanie i możesz liczyć na pomoc z mojej strony , a tata... Tata z czasem zrozumie.
    Brunetka bez słowa przytuliła się do matki. Czuła,że wszystko jest na dobrej drodze,że wszystko w jej życiu zaczyna składać się w jedną całość.

"I niczego nie żałuję
Ani jednego kroku, żadnej chwili
Nawet kiedy to jest stracone
Nawet jeśli to dla nas nie wystarczy
Przecież to nie było daremne
Niczego z tego nie żałuję
Niczego z tego"
*(2)
   
    Pobyt Rose w Berlinie dobiegał końca. Noc przez wylotem była dla niej bardzo długa i męcząca. Spisała na kartce adres domu bliźniaków mimo,że Ria miała czekać na nią na lotnisku. Po długich rozmowach z Billem czuła się bardzo  zdenerwowana i niecierpliwa. Chciała już być na miejscu, obok niego i żeby wszystkie jej zmartwienia zniknęły. Jednak coś w środku mówiło jej,że rzuca się na głęboką wodę i może to się dla niej źle skończyć.
    Wymęczona myślami zasnęła na trzy godziny przed głośną pobudką budzika. Uśmiechnęła się szeroko, gdy w jej  głowie zrodziła sie myśl,że za czternaście godzin spotka się z Billem. Zerknęła na ekran telefonu, gdy informował ją że czeka na nią wiadomość.

Bill: " Czekam już na Ciebie :) "

"Jedno spojrzenie, jeden uśmiech, jeden dotyk, jeden pocałunek i już nie widzę niczego więcej, poza Tobą."

    Rozsiadła się wygodnie na pokładzie samolotu i rozejrzała się po pomieszczeniu. Poza nią naliczyła tutaj
jeszcze piętnaście osób , miejsce obok niej było puste. Westchnęła smutno, liczyła na to,że podróż minie jej w jakimś towarzystwie a tym czasem była skazana na książkę .
    Wyciągnęła z torebki telefon i napisała Billowi jeszcze jednego sms'a , w którym informowała o tym,że niebawem się zobaczą. Uśmiechnęła się do zdjęcia obok jego numeru i cisnęła telefon do torebki a następnie zaczęła szukać książki  podczas gdy obok niej usiadła pasażerka.
-Cześć. - wypaliła nerwowo do blondynki.
    Dziewczyna miała bardzo łagodny wyraz twarzy, piękne niebieskie oczy i szczery uśmiech,długie blond włosy związane w niesfornego koka na czubku głowy .
-Cześć. - odpowiedziała przyjemnym tonem  i usiadła obok Rose. - Jestem Eva.
-Rose. - dziewczyny uścisnęły sobie dłonie. - Lecisz do LA?
-Tak.
-Off jak miło, nie spędzę tego czternastogodzinnego lotu w samotności.
    Blondynka okazała się być bardzo miłą i otwartą osobą. A jej plusem było to,że dużo mówiła. Bardzo się to podobało Rose, ponieważ ona należała do typu ludzi, którzy wolą  słuchać .  Eva opowiedziała jej,że dostała szansę wyprowadzki do LA , także podobnie jak ona rzuciła wszystko , spakowała się i siedzi w samolocie.
-Teraz tylko znaleźć pracę, jakieś studia i wszystko do przodu. - w jej głośnie można było wyczuć radość i fascynację nową sytuacją i otoczeniem.- A ty ? Co Cię sprowadza do miasta aniołów?
    Brunetka przeciągnęła się leniwie, była już senna a fotele były dość niewygodne po kilku godzinach siedzenia.
-Można powiedzieć,że miłość wzywa. - wymieniły się uśmiechami , lecz zmęczenie dawało się już we znaki.

"Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu, a następnego dnia chcesz więcej.  I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej  osobie przez dwie minuty, zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny.  Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomanii,  kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. "

    Los Angeles przywitało dziewczyny piękną pogodą. Ciepłe słońce a do tego lekki wiatr owiał ich twarze gdy wyszły z samolotu.  Rozglądała się za rudowłosą pięknością, która miała na nią czekać jednak nikogo takiego nie widziała.
-Co jest? - nowo poznana koleżanka zauważyła,że na twarzy Rose maluje się niepewność i strach.
-Nic nic, tylko...- brunetka przewróciła teatralnie oczami i wypuściła  nadmiar powietrza zalegający w jej płucach - Dziewczyna brata mojego...- poczuła się dziwnie podczas używania tego słowa - chłopaka miała tu na mnie czekać, ale widocznie nie mam co liczyć na jej pomoc.
    Brunetka zarzuciła na ramię skórzany plecak i obdarzyła swoją towarzyszkę bladym uśmiechem. 
-Jak masz adres to mogę Cię podrzucić, kuzyn tutaj na mnie czeka.  - blondynka pomachała w stronę wysokiego bruneta , ubranego  w bardzo elegancki sposób. Oczy Rose skierowały się w jego stronę i podobnie jak jej towarzyszka uśmiechnęła się do niego. - To żaden problem Rose.
-Dzięki.
    W duchu podziękowała Billowi za kartkę z adresem. Postanowiła porozmawiać o tym z nim . Chwyciła resztę swego bagażu i podążyła za Evą, która już zdążyła wytłumaczyć kuzynowi zaistniałą sytuację. Eric, kuzyn blondynki , z radością wymalowaną na twarzy  wziął kartkę od brunetki i odpalił samochód.
    Na ulicach panował mały korek i każdy praktycznie na siebie trąbił. Rose wyciągnęła z torby telefon i napisała Billowi wiadomość.

Rose: "Jestem już na miejscu. Ria mnie wystawiła ale spokojnie, dotrę na miejsce cała i zdrowa, tylko zmęczona ;) "
   
"Jesteś światłem, jesteś nocą
Jesteś kolorem mojej krwi
Jesteś lekiem, jesteś bólem
Jesteś jedyną rzeczą której pragnę dotknąć
Nigdy nie sądziłam że to może oznaczać tak wiele, tak wiele."
*(3) 


    Samochód zatrzymał się przed ogromnym domem w nowoczesnym stylu w ciasnych uliczkach Los Angeles.  Widok tego domu wywołał taki sam szok zarówno u Rose jak i u reszty pasażerów srebrnej BMW X4.
-Jesteś pewna,że to tutaj ? - na twarzy blondynki malowało się ogromne zdziwienie. Wbiła swoje błękitne oczy w drobną brunetkę i podała jej kartkę z numerem. - Zadzwoń jak będziesz miała trochę wolnego czasu albo dość marnowania go w tej cudownej willi.
-Jasne. - odebrała swoje bagaże od Erica, który cały czas się do niej tajemniczo uśmiechał. - Jeszcze raz dziękuję.
    Pożegnała swoich nowych znajomych uśmiechem, gdy odjeżdżali i pomachała. Jeszcze raz na spokojnie przyjrzała się pięknemu budynkowi,  który naprawdę robił dobre wrażenie. W głębi czuła,że Bill poświęcił dużo czasu i pieniędzy by to wszystko tak urządzić.  Zauważyła,że  zarówno brama jak i drzwi są niedomknięte , czego później zdecydowanie żałowała. Na podjeździe stało sportowe auto koloru
czerwonego pomyślała,że zapewne należy do rudowłosej lecz bardzo się myliła.
-Patirck przestań...Zostaw , nie rób mi tak ..Oh...Patrick... - do uszu brunetki dochodziło ciche pojękiwanie i bliżej nieokreślone odgłosy. Już na samym progu w jej kocie soczewki rzucił się widok niezbyt skromnych majtek, które z pewnością należały do Rii.  Nie zatrzasnęła za sobą drzwi , ponieważ bardzo była ciekawa sytuacji , która miała miejsce w pięknym salonie. Jednak widok, który tam  zastała przerósł jej wszelkie oczekiwania.
-Rose?! - cichy pisk wydobył się z ust Rii. - Co Ty tutaj robisz?
-Stoję, ale jak widzę Ty miałaś ciekawsze zajęcia niż przyjechanie po mnie.
    Opalony brunet wychylił się nieśmiało zza kanapy i wymamrotał coś w języku, którego Rose nie znała. Jej  wściekły wzrok krążył między Rią a jej kochankiem. Miała ochotę ją udusić, rzucić się na nią z pięściami . Zacisnęła dyskretnie pięści podczas gdy Ria naciągnęła na siebie niedbale pomięty podkoszulek.
-Rose to nie tak...
-Nie chce tego słuchać wiesz? Nie mi powinnaś się tłumaczyć tylko Tomowi. Idę znaleźć pokój Billa, a Ty lepiej posprzątaj ten syf. - brunetka  z wielką złością w oczach machnęła ręką w stronę brunetka , który zapinał guzik od spodni.
    Nie słuchała  już dalszego tłumaczenia rudowłosej weszła po schodach na piętrach i pozwoliła sobie trochę na zwiedzania tej wielkiej posiadłości. Na piętrze na liczyła cztery pary drzwi jednak w żadnej nie znalazła sypialni blondyna. W pierwszych odnalazła ogromną łazienkę, urządzoną w bordowo-białym odcieniu , w drugich znajdowało się coś na kształt biblioteczki w dużą ilością książek i płyt a pozostałe dwie pary drzwi kryły za sobą sypialnie gościnne. Tachając ze sobą ciężkie torby weszła na kolejne piętro i ku jej zdziwieniu w  pierwszych drzwiach, które otworzyła znajdowała się sypialnia wokalisty. Położyła w przejściu torby i podeszła do łóżka, na którym znajdował się mały pakunek z liścikiem. Delikatnie zdjęcia tasiemkę w aksamitnego dekielka, pod którym krył się mały, srebrny klucz. Następnie  przeczytała karteczkę:

"Pierwszy prezent z okazji nowego startu . /B."

    Uśmiechnęła się do literki "B" i odnalazła drzwi do łazienki. Tak jak się spodziewała pomieszczenie było bardzo czyste  i urządzone w odcieniach szarości. Na toaletce stało kilka flakoników perfum oraz kosmetyczka. Obok ręcznika wiszącego przy wannie ujrzała ręcznik owinięty w taką samą tasiemkę jak pudełeczko z kluczem i kolejną karteczkę.

"Będę wieczorem. Rozgość się w nowym domu. /B."
    W pokoju rozległo się ciche pukanie .
-Mogę?
-Jak musisz. - brunetka skrzyżowała ręce na piersiach i przygotowała się na monolog ze strony rudowłosej.
-Chciałabym Ci coś wyjaśnić...
-Już mówiłam Ci komu powinnaś to tłumaczyć. - Rose chciała wyminąć brunetkę w drzwiach , jednak poczuła mocne szarpnięcie za ramię  i
skierowała swoje spojrzenie w stronę Rii.
-Daj sobie spokój z... - po modelce było widać,że jest bardzo zła na Rose,że nakryła ją w dwuznacznej sytuacji z cudownym Włochem.
-Nie obchodzi mnie z kim się pieprzysz i po co to robisz, ale obchodzi mnie to,że jesteś jeszcze dziewczyną brata mojego chłopaka  a tak się składa,że Tom jest jedną z najważniejszych osób dla Bill i to,że robisz mu krzywdę już mnie obchodzi więc racz zabrać te swoje łapska z mojego ramienia i dupę z tego pokoju jak nie chcesz mieć dziś więcej problemów.
    Rudowłosa bez słowa sprzeciwu wyszła z pokoju Billa zatrzaskując za sobą głośno drzwi. Brunetka rozmasowała sobie skronie  i opadła na wygodne łóżko.
-Ładny początek.
    Było jej bardzo szkoda w tym momencie Toma. Nie wiedział,że dziewczyna, którą raczył nazywać miłością swego życia,  zdradza go. Nie wiedziała co robić, czy powiedzieć mu to czy zataić ten sekret i czekać aż modelka sama się wyda. Brunetka przekręciła się na drugi  bok i ujrzała wspólne zdjęcie z Billem , uśmiechnęła się na samą myśl o wspomnieniu tego dnia i zasnęła.

"Można cierpieć, wyć z bólu, uderzać pięścią w ścianę, krzyczeć lub pragnąć odebrać sobie życie. Można pytać Boga, dlaczego. Można upijać się  do nieprzytomności, uciekać z tego miejsca, odciąć się od ludzi. Można cierpieć, wiem o tym. Zastanawiam się tylko czy istnieje jakaś granica.  Może każdy człowiek ma swój limit bólu i pewnego dnia przyjdzie taki moment, że nie wydarzy się już nic złego. Może trzeba wypłakać się aż do wyczerpania,  upić do nieziemskiej nieprzytomności, przeżyć próbę samobójczą i dopiero wtedy będzie wspaniale. Wtedy dopiero będzie można zacząć żyć."


    Czerwone,sportowe auto zniknęło z podjazdu mieszkania Kaulitzów a  jego miejsce zajęło lśniące, białe audi Q7  z którego wyszli bliźniacy Kaulitz. Bill odłożył na ziemię wybudzonego ze snu Pumbę i podrapał go za uchem. Światło w jego sypialni się nie paliło. Trochę się martwił. Dostał wiadomość od Rose,że Ria po nią nie przyjechała ale nie mógł przerwać sesji nagraniowej i cały dzień się denerwował. Podążał za śladami
swego brata i wszedł do domu. Brunet pocałował Rię w policzek na powitanie a Bill jej pomachał od niechcenia. Nie przepadał za dziewczyną swego brata, ale ją tolerował. Bez żadnego słowa poszedł prosto do swego pokoju gdzie zastał śpiącą brunetkę.  Delikatnie, by jej nie zbudzić usiadł na skrawku łóżka i przyglądał się jej spokojnej twarzy. Założył jej kosmyk włosów za ucho i delikatnie przejechał puszkiem palców po jej poliku, co zdecydowanie sprawiło,że powieki brunetki lekko się uchyliły.
-He-eej. - ziewnęła cicho zakrywając usta dłoniom i otworzyła szerzej oczy. Przyglądała mu się z uśmiechem. Jego twarz spowodowała,że zapomniała o niemiłej sytuacji z Rią lecz w sercu dalej to trzymała.
-Witaj w domu. - blondyn przysunął swoją twarz do jej i delikatnie musnął jej suche wargi. -Dobrze Cię widzieć.
-Ciebie również.- zarzuciła ręce na jego  szyję i przysunęła mocniej go do siebie i bardzo zachłannie całowała jego usta.
    Blondyn oderwał się od ust ukochanej by złapać trochę powietrza.
-Mam nadzieję,że nie będziesz zła ale zorganizowałem imprezę powitalną.
Rose przygryzła dolną wargę i pokręciła przecząco głową. Nie miała ochoty nigdzie wychodzić , lecz chciała sprawić Billowi przyjemność poza tym chciała zapomnieć o sytuacji z salonu.
-Oczywiście,że nie. - podciągnęła się do pozycji siedzącej , która umożliwiła jej lepszy widok na twarz Kauliza. Wyglądał na bardzo zmęczonego ale szczęśliwego .
-To świetnie. Wezmę tylko prysznic i możemy jechać do klubu. - musnął ją czule w czubek nosa i zniknął za drzwiami od łazienki.

"- Czy boisz się zakochać?
- Bardzo. Boję się rozczarowania. Boję się bycia kochaną. Boję się, że to mnie przerośnie. Boję się, że się zawiodę. Boję się miłości i tej całej szopki wokół niej. Boję się, że czasem to za dużo, a czasem za mało. Boję się, że ta miłość nie będzie właśnie tą miłością. Boję się, że to mnie zabije. Miłość to nie błahostka, to coś więcej niż kochać i być kochanym."




*(1)-Tokio Hotel - Ich bin nicht ich
*(2)-Silbermond - Ich bereue nichts
*(3)-Ellie Goulding - Love me like You do




   

11 komentarzy:

  1. Kuurde nie chciałam od tego zaczynać, ale....SZMATA z tej Rii XDD
    Przepraszam, ale nie potrafię powiedzieć tego delikatniej. Ma przy sobie świetnego faceta, a szuka przygód na boku -,-
    Noo to teraz przejdę do naszej bohaterki...fajnie, że cała i zdrowa dotarła do L.A ;> Ciekawi mnie jak dalej potoczy się znajomość Rose z Eva :) Przyznam, że sama chciałabym tak wylecieć do Słonecznego Miasta Aniołów ;33 Przeprasza, ale nie mam dziś weny na komentarz ;-;
    Całość wyszła świetnie!
    Buuziaki i weny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział tak jak blog, masz świetne pomysły:)
    A co do tej Rii to nie przepadam za nią. Jak dla mnie to......dalej nie powiem, nie chcę być wulgarna.
    Czekam na kolejne rozdziały i weny :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko! Co za głupia bitch z tej Rii... Jak można zdradzać kogoś kogo rzekomo się kocha?! Jak można być takim obłudnym i dwulicowym! Na miejscu Ros powiedziałabym o tym incydencie Tomowi. Oczywiście- przykre byłoby jego cierpienie, ale... Tom zrobi dla Rii wszystko, a ta za przeproszeniem lata z dupą. No albo się kochamy, albo chcemy być wolni. Proste? Proste.
    Uf. Dzięki Bogu, że Rose doleciała spokojnie do LA i teraz może napawać się Billem ile tylko dusza zapragnie ;). Powiem Ci szczerze Ros, że nie wiem czy zdobyłabym się na taką odwagę jak Twoja bohaterka. W imię miłości poświęcić wszystko co ma się pod nosem i wyruszyć do nieznanego ci kraju. Bardzo ryzykowne, a Rose stąpa po cienkim lodzie. Oczywiście, życzę jej i Kaulitzowi jak najpiękniejszej miłości i ogromu szczęścia. Ale jednak to niepewny krok w stronę nadchodzącej przyszłości.
    Na miejscu Ev też byłabym zdziwiona :D. Podjeżdżasz pod adres, który został ci podany a tu willa, do której zmieściłoby się co najmniej 10 twoich mieszkań, a która kosztuje więcej niż możesz sobie wyobrazić ;oo.
    Jakoś niespecjalnie jestem zainteresowana znajomością uroczych pań. Być może ze względu na to, iż nie przedstawiłaś nam jeszcze całego oblicza Ev i jej zamiarów. No cóż, poczekamy zobaczymy co wniesie nowa nieznajoma do życia Rose.
    No i oczywiście- cytaty <3. Skąd Ty je bierzesz? Masz takie wyczucie ich dopasowania w odpowiedni moment, że mam wrażenie, iż każdy z nich znasz na pamięć :D.
    Pozdrawiam i życzę weny. Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie...rzekomo ! Co do tej sprawy, mam już lekki zarys dalszej części także uzbrój się w cierpliwość ;)
      Niestety między Rose a Billem nie będzie tak kolorowo jak się może wszystkim wydawać...z czasem :) Z resztą sam tytuł mówi za siebie "Zawsze nie oznacza na zawsze".
      Hymmm...cytaty :D Szukam ! Może dlatego czasami tak długo zwlekam z kolejnymi rozdziałami ;>?

      Usuń
  4. Ria Ty suko...no sorry nooo :\ glupia pinda. Mam nadzieje,ze Rose nie zatrzyma tego sekretu dla siebie i o wszystkim powie Tomowi !
    Swietny rozdzial,zycze duzo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze wiedziałam, że kobiety to suki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tu dużo pisać. Rozdział jak zwykle świetny *. *, mam nadzieje ze Tom się o wszystkim dowie i ciekawi mnie ta znajomość z Eva.
      Czekam na kolejny rozdział i życzę weny <3
      Gabi

      Usuń