"Bo chyba każdy prędzej czy później pragnie miłości. Takiej prawdziwej miłości,
bez znaków zapytania i niepotrzebnych wykrzykników. Niektórzy maskują swoje uczucia ,
zapełniają pustkę czymś innym, ale na każdego przyjdzie czas, że poczuje się niewyobrażalnie
samotny, pozostawiony samemu sobie , niepotrzebny. Wtedy jedyną rzeczą która uleczy jego
dusze i nada sens życiu jest miłość. "
W ekspresowym tempie obmyła twarz wodą i mocno potarła zaspane oczy.
Rozczesała włosy pozwalając im swobodnie opadać na szczupłe ramiona, wyszczotkowała
zęby i nałożyła odrobinę podkładu. Nie miała czasu na dopracowanie makijażu więc
podkreśliła mocno rzęsy tuszem a usta przeciągnęła blado różową szminką. Włosy
potargała delikatnie opuszkami palców nadając im tym lekkich fal. Przyjrzała się swojemu
odbiciu, uśmiechnęła się i naciągnęła na siebie czarne rurki i kremowy, dłuższy sweter.
Czuła się bardzo podekscytowana i nieco zdenerwowana. Wzięła trzy głębokie
wdechy i otworzyła drzwi od łazienki. Niepewnym krokiem podeszła do balustrady schodów
i ujrzała blond czuprynę Billa , siedzącego na sofie na przeciwko jej matki. Na widok jego
włosów uśmiechnęła się i poczuła ciepły ucisk w podbrzuszu. Ponownie zaciągnęła się
powietrzem i na drżących nogach , wolnym krokiem zeszła po schodach.
-Już jestem. - stanęła za kanapą na której siedział tyłem Bill. Stanęła dość blisko by poczuć
odrobinę jego indywidualnego zapachu. Do jej nozdrzy doszła lekka nuta cynamonu wymieszana
z intensywną różą spowodowała ,że jej kolana stały się miękkie i z trudem się na nich utrzymywała.
Jej kocie soczewki w zwolnionym tempie ilustrowały obrót sylwetki blondyna w jej stronę,
moment w którym czekoladowe spojrzenie objęło jej całą sylwetkę a przyjazny uśmiech bił blaskiem.
-Cześć. - wyszczerzył w jej stronę szereg śnieżnobiałych zębów . Zapadła krępująca cisza , którą
wręcz dało się kroić nożem.
-To co, idziemy? - lekko nerwowy głos wydobył się z jej gardła.
-Córeczko, zostańcie na obiad . - rodzicielka wstała z kanapy rozmasowując lekko kolana, po drodze
obdarzyła Kaulitza uśmiechem a córce położyła dłoń na ramieniu. -Dopiero wstałaś, nic nie jadłaś
a Twój kolega - przeniosła spojrzenie na blondyna - jest tak chudy ,że z pewnością skosztowałby
odrobinę mojej lasagne. - obdarowała do serdecznym uśmiechem na co Bill odpowiedział jej tym samym.
" Lepiej jest być kochanym przez jedną osobę, która zna twoją duszę niż przez miliony, które nie
znają nawet numeru twojego telefonu. Kochałem i byłem kochany, tak głęboko, jak tylko człowiek może sobie wymarzyć, co oznacza, że spotkało mnie szczęście. I co również oznacza, że poznałem smak cierpienia. Życie bowiem nauczyło mnie, że aby latać, najpierw trzeba pogodzić się z możliwością upadku."
Podążał za nią po schodach starając się wzroku nie przenosić na jej pośladki, które pod
cienką warstwą swetra prezentowały się bardzo okazale i stwarzały w głowie dość sprośne myśli.
-Uprzedzam przed bałaganem. - powiedziała przez zaciśnięte zęby i otworzyła drzwi od pokoju pozwalając
Billowi wejść do środka. Szybkim krokiem dopadła się do łóżka by pośpiesznie je pościelić .
Wokalista zamknął za sobą drzwi i ciekawsko rozejrzał się po pokoju. Blado różowe ściany komponowały się idealnie z puchowym dywanem w kolorze kawy z mlekiem. Koronkowe zasłony starannie zakrywały drzwi balkonowe przy których stało biurko na którym panował totalny chaos. Pedantyzm Billa wywołał w nim chęć posprzątania na nim. Obok biurka stała sztaluga oraz szafka na której znajdowało się wiele farb, pędzli i słoików z wodą. Na przeciwnej ścianie dwie wielkie szafy , które wywołały uśmiech u Billa. Rose z precyzją chirurga obserwowała zmieniającą się mimikę jego twarzy. Po obu stronach wielkiego lustra widniały zdjęcia Rose z przyjaciółmi, z rodzinom i plakaty... Green Day, 30 Seconds to Mars
i Tokio Hotel... Podszedł bliżej by się im przyjrzeć . Rose poczuła jak jej twarz się czerwieni ze wstydu, zakryła się dłońmi co wywołało u Billa głośny śmiech.
-No cóż...miło mi. - odchrząknął znacząco gdy jego oczom ukazał się jego własny portret.
Starannie dobrane barwy, odpowiednie dopracowane światło i najdrobniejsze detale. Stał dłuższą chwilę w milczeniu podziwiając owe dzieło. Rose podeszła bliżej , stając obok .
-Ymm...na wystawę. Jeżeli nie masz nic przeciwko.
-Nie, nic nie mam... - w jego głosie można było wyczuć nutkę zachwytu. - Jest piękne, świetnie Ci wyszło.
-Dziękuję. - poczuła jak buraczana czerwień na jej polikach staje się jeszcze bardziej krwista i wyraźna. -Sorry za mamę..Jak ona się na coś uprze to ciężko jej odmówić, świdruje Cię tymi swoimi oczami i o...człowiek na wszystko się zgadza. - wzruszyła ramionami pozwalając Billowi dalej zwiedzać i oglądać jej pokój.
"Jeśli mogę powiedzieć komuś kocham Cię, muszę być w stanie powiedzieć kocham wszystko w Tobie, kocham świat poprzez Ciebie, kocham w Tobie również samego siebie."
Po wspólnym obiedzie z matką i bratem Rose, który nawiasem mówiąc nie spuszczał Billa z oczu
wyszli na spacer. Śnieg wyjątkowo dziś nie prószył, wiatr delikatnie ich owiewał . Podążali przed siebie w milczeniu, słuchając swoich oddechów. Blondyn rozkopywał leżący śnieg uśmiechając się przy tym.
Brunetka przyglądała mu się ukradkiem , jego twarz promieniała dziś uśmiechem .
-Czy ten śnieg wywołuje u Ciebie aż tyle radości?- podążając jego śladami również podsypywała czubkiem buta śnieg do góry.
-A i owszem. - kucnął , udając gest wiązania butów pozwalając Rose odejść trochę do przodu. Szybkim ruchem ulepił kulkę śnieżną.- Rose !!! - brunetka odwróciła się w stronę blondyna co on wykorzystał na zdecydowany rzut ową kulką w jej stronę.
Przymknęła szczelnie oczy i upadła plecami na śnieg. Przymrużyła lewe oko na tyle by móc obserwować ruchy Kaulitza i dalej spoczywała na białej pościeli bez ruchu.
-O matko ! - nieco zaniepokojony wokalista podbiegł do brunetki sprawdzając czy nic się jej nie stało. Na czole zaczęło już robić się zaczerwienienie.
"Noo świetnie Bill. cudownie. Nie miałeś gdzie rzucać tylko w czoło."-kucnął nad nią i przyjrzał się śladowi, który zaczął przybierać odpowiednie barwy.
-Rose?- ściągnął z jej policzka kępę loków , muskając przy tym puszkiem palca jej rozgrzaną skórę. Brunetka starała się powstrzymać drżenie ust, które momentalnie przerodziłoby się w głośny śmiech. Lewą dłonią chwyciła garstkę śniegu i oczekiwała odpowiedniego momentu. Zakłopotany Kaulitz nachylił się nad nią jeszcze bardziej .
-Bu! - brunetka otworzyła szeroko oczy i pacnęła go śniegiem prosto w czubek nosa.
Bill wybuchnął śmiechem i złapał ją za kostkę nie pozwalając uciec od niego. Pociągnął ją w dół i spowodował,że znowu leżała na plecach . Oboje śmiali się leżąc obok siebie na śniegu.
-Wiesz Ros... - Kaulitz podniósł się do pozycji siedzącej i dokładnie się jej przyjrzał. Pukle loków opadały kaskadom na białym tle, szmaragdowy odcień oczu błyszczał blaskiem radosnym i spokojnym , poliki zostały ozdobione lekkimi rumieńcami a ślad w kolorze fioletu dodawał jej uroku. - ...poznanie Ciebie, jest jedną z najlepszych rzeczy jaka mi się przytrafiła.
Słowa Kaulitza wywołały u niej lekkie zmieszanie. Oboje do końca nie wiedzieli jakie relacje właściwie ich łączą. Bariera "fan-gwiazda" zniknęła już pierwszego dnia , pierwszego spotkania. Jednakże...
Podciągnęła się do pozycji siedzącej, nie przeszkadzał jej uporczywe poczucie zimna wbijające się w jej tyłek. Nie wiedziała jak ma się zachować po tych słowach ani co mu powiedzieć. Lubiła go. Lubiła spędzać z nim czas. Rozmawiać i słuchać ciszy,która kompletnie jej nie przeszkadzała. Naciągnęła czapkę bardziej na uszu i dalej bez słowa mu się przyglądała. Uśmiechali się do siebie jak dwoje małych dzieciaków.
-Ym...-jej cichy głos przerwał ciszę.- Właściwie to masz rację Bill. - położyła dłoń na jego kolanie i obdarzyła go jeszcze piękniejszym uśmiechem. - Poznanie Ciebie to jedna z tych lepszych rzeczy w moim życiu.
"Zdarzają się przecież ludzie podobni do siebie i czasem można wziąć kogoś za kogo innego. Zwłaszcza jeśli się z kimś było blisko, a już nigdy się go potem nie widziało, to chciałoby się go odnaleźć nawet w kimś obcym."
Otrzepał śnieg z kolan i podał jej pomocną dłoń. Energicznym ruchem pomógł brunetce znaleźć się na nogach.
-Co powiesz na kawę ? - powiedział z uśmiechem , podczas gdy Rose pozbyła sie resztek śniegu z włosów.
-Chętnie .
-Ale najpierw...zróbmy sobie zdjęcie ! - klasnął ochoczo w dłonie i wyciągnął w kieszeni płaszcza iPhone.
Brunetka nieco zaskoczona dzisiejszym entuzjazmem Billa bez słowa, lecz z uśmiechem podeszła nieco bliżej. Niespodziewanie położył dłoń na jej tali i przysunął bliżej, pstryknął zdjęcie i z przygryzioną dolną wargą wypisywał coś uparcie w telefonie.
-Co robisz? - zapytała ciekawsko bawiąc się jednocześnie śniegiem.
-Wstawiam zdjęcie na instagrama. - podniósł oczy z nad telefonu .
[ Czasami osoby przypadkowo poznane,
stają się tymi z którymi chcemy dzielić każdą minutę.
#przyjaźń #śnieg #bitwa #na #śnieżki #wspaniały #dzień #kawa ]
-Zwariowałeś wiesz? - uśmiechnęła się do niego szczerze .
-Możliwe, jednakże mam dziś bardzo dobry dzień . Chodźmy na tą kawę. - objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie bliżej, tak że ich ciała dzieliła tylko gruba warstwa ubrań. Złożył przelotny i delikatny pocałunek w jej loki, które pachniały mieszankom truskawek i czekolady. Podążali przed siebie, objęci i nie przejmujący się tym co przyniesie kolejny dzień . W tej chwili oboje czuli,że są sobie potrzebni, nie ważne w jaki sposób , ważne,że mogli spędzić ponownie kilka chwil razem.
"Mieć świadomość, że złodziej, który skradł Twoje serce, ukradnie i jutro, i pojutrze, i całą przyszłość. I nigdy... Nigdy nie stanie się mordercą miłości, jaką go darzysz. Lecz i Ty niewzruszenie kradnij jego cenne chwile, pocałunki, objęcia, minuty na rozmowie o niczym. Łamcie to siódme przykazanie! Bylebyście tylko byli szczęśliwi. Dziś. Jutro. Zawsze. "
Słoneczne popołudnie w ułamku sekundy zmieniło się w wietrzny wieczór. Delikatne promienie słońca znalazły ukojenie za ciemną warstwą chmur oddając podium księżycowi , który balansował niepewnie po ciemnym niebie. Siedzieli na przeciwko siebie w małej , przytulnej kawiarni słuchając swoich opowieści. Kawiarnia o nazwie " Kawowy domek" była bardzo przytulna , urządzona w stylu vintage a wszechobecny motyw kropek i kwiatów dodawał jej swoistego uroku. Pomieszczenie było dość ciasne, praktycznie wszyscy mogli słuchać o czym i kto rozmawia , jednak tej dwójce nic dziś nie przeszkadzało. Na stole stały dwa kubki z zimną już kawą i talerzyki , na których widniały okruszki po serniku.
Siedzieli na przeciwko siebie jak starzy dobrzy przyjaciele i nie zwracali uwagi na otoczenie ani na upływający czas. Z godziny 14:00 zrobiła się godzina 18:30 i kelnerka, która nie była zadowolona z widoku gości podeszła niechętnie by ich już wyprosić. Zabrali swoje rzeczy i zniknęli z lokalu. Szli przed siebie pochłonięci sensem rozmowy i cichymi śmiechami. Nie myśleli nad trasą spaceru jednak Rose dobrze zdawała sobie sprawę,że dzisiejsze spotkanie dobiega końca. Nie zwróciła nawet uwagi kiedy ich dłonie
złączyły się w mocnym uścisku .
Przechodnie mogli ich wziąć za szczęśliwą parę bo tak właśnie wyglądali. Jak dwójka szczęśliwych ludzi, która prawdopodobnie zmierza do swojego mieszkania. Jednakże do końca spotkania dzieli ich zaledwie 30 minut.
"Nie dostaje Twego spojrzenia
Boje się, dopóki odczuwam Twój brak
Nie chcę śnić
Żaden sen nie może być tak piękny
Jak ten moment" *(1)
~ ~ ~
Uwielbiał swój stary dom w Magdeburgu . Dość sporych rozmiarów dom jednorodzinny z czerwonej cegły schowany w głębi starych dębów i wieloma krzewami różanymi latem wyglądał przepięknie, natomiast zimą potrafił wywoływać mieszane uczucia. Zaparkował samochód na podjeździe i przywitał się ze swoim pupilem, który czekał przed drzwiami frontowymi.
Z salonu dobiegały go męskie krzyki i głośna muzyka. Rozpiął powoli guziki i odwiesił płaszcz , następnie zsunął buty ze stóp i powędrował do pomieszczenia w którym znajdował się jego brat wraz z ich wieloletnim przyjacielem - Andreasem.
-Cześć chłopaki. - opadł ciężko obok Toma podając przy tym dłoń Andreasowi.
Jego obecność nie wzruszyła chłopaków ani nie oderwała od obecnego zajęcia - czyli gry na konsoli. Jedno z ulubionych zajęć Toma, jednak Bill za tym nie przepadał. W ciszy przyglądał się im i nasłuchiwał okrzyków irytacji . Nie zwracając na nich uwagi wstał z kanapy i nalał sobie szklankę zimnego soku pomarańczowego. Upił spory łyk i powędrował schodami do góry prosto do łazienki.
Odkręcił kurek z ciepłą wodą i napełnił wannę po brzegi, dolał trochę lawendowego płynu i kilkoma gestami ręki stworzył pachnącą pianę. Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze i pozbył się ubrań. Zatopił zmęczone ciało w gorącej wodzie i pozwolił myślą krążyć wokół osoby Rose.
Lubił ją. Nawet bardzo. Potrzebował takiej osoby , kogoś kogo uśmiech będzie wywoływał uśmiech u niego. Przyjaciółki....która bez najmniejszego protestu wysłucha każdego jego słowa. Cieszył się, czuł się szczęśliwy . Rose, zdawała się być momentami taka niedosięgalna ale jednak bliska, szczera i otwarta. Polubił ją już tego pierwszego wieczoru . Jej uśmiech, grymas niezadowolenia, kocie oczy , które świdrowały go uparcie , niesforne loki , które dodawały jej uroku. Przed oczami widniał zapamiętany jej obraz , uśmiechnął się i zanurzył głowę pod wodę.
"Dużym problemem większości ludzi jest to, że nie potrafią znaleźć szczęścia w teraźniejszości, tylko rozpamiętują przeszłość, którą wydaje im się być idealna."
Po kąpieli czuł zmęczenie wymieszane z radościom. Położył się na łóżku obok Pumby i posmyrał zwierzaka wywołując u niego radosne merdanie ogonem . Ujął w dłonie telefon i naskrobał sms'a do brunetki:
JA: " Dziękuję."
ROSE: "Nie masz za co ;) "
JA:" Mam... :) Dobranoc Rose."
ROSE: " Dobranoc Bill.. ;)"
"Najgorzej jest udawać przed samą sobą. Obiecujesz sobie, że od jutra wszystko się zmieni. Mija tydzień, a ty nadal stoisz w tym samym miejscu, Twoje rany nie zabliźniły się ani trochę. Wmawiasz sobie, że jest lepiej. Unosisz głowę do góry i połykasz łzy, bo masz dość bycia słabą. Wewnętrznie cała się trzęsiesz i nie ma już w Tobie nic, co walczy. Próbujesz sprzedać wszystkim baję o byciu szczęśliwym, a w rzeczywistości modlisz się, żeby ktoś odłączył Cię od tego bólu, jak od respiratora."
Wykąpana i ubrana w piżamę położyła się do łóżka i szczelnie okryła kołdrom. Mimo wysokiej temperatury w domu czuła lekkie mrowienie w stopach spowodowane nagłą zmianą temperatury. Zadowolona z dzisiejszego dnia była gotowa już zasnąć podczas gdy jej brat miał dla niej inne plany.
-Rose, możemy porozmawiać ? - głowa Alexa wcisnęła się między lekko otwarte drzwi a framugę . Brunetka z niezadowoleniem podciągnęła się do pozycji siedzącej , zapaliła lampkę nocną i poklepała miejsce obok siebie dając znać bratu by wszedł.
-Nie powinnaś się z nim spotykać... - bez żadnego wstępu przeszedł od razu do sedna sprawy.
-Może mnie oświecisz dlaczego?
-Może dlatego,że on jest sławny a ty zwykłą dziewczynom?
-Alex... - zaczęła zdenerwowanym tonem jednak brat wstał bez słowa i podszedł do drzwi.
-Ja się po prostu o Ciebie martwię Rosi. - zniknął za drzwiami psując jej dobry nastrój.
"Teraz znowu widzę twoją twarz
Teraz, to miłość
Jesteśmy kimś więcej niż przyjaciele
Nie, nigdy cię nie zawiodę
Nie, już nigdy więcej cię nie zawiodę
Kochanie, nigdy, nigdy, nigdy więcej
Kochanie, nigdy, nigdy już nigdy więcej cię nie zawiodę" *(2)
*(1)- LaFee-Wer bin ich ?
*(2)- Tokio Hotel - Never Let You Down
Rozdział bardzo mi się podoba ;). Nawet bardziej niż poprzedni. Jest w nim więcej... emocji? Ukazanej przyjaźnij, uczucia między Billem, a Rose.
OdpowiedzUsuńKupujesz mnie coraz bardziej Moja Droga. Najpierw cytatami, które w szóstce są... Rozkładają moje serce i myśli na czynniki pierwsze. Następnie postawami bohaterów, wspomnieniami Rose. A teraz? Teraz przebiegiem całego spotkania i zabawą ze śniegiem. Zdecydowanie ten fragment zostanie moim ulubionym ;). Nienawidzę zimna, lecz śnieg- nie ciapa taka jaką widzę u siebie codziennie za oknem- tylko duża ilość śniegu jest magiczna i fantastyczna! A takie sytuacje między zakochanymi ludźmi, czy chociażby dość bliskim są urocze.
Zauważyłam, że nie omieszkałaś ukazać zwariowanej pasji i ''uzależnienia'' Billa do zdjęć i telefonów :D. Było śmiesznie, ale także w pewien sposób... urocze, kochane? Bo mimo, że relacje są dosyć bliskie między nimi to wciąż pozostają jako idol-fanka i Bill nie bał się wstawienia zdjęcia. Zazwyczaj wstawia je albo z kobietami znanymi fanom, albo z samymi fanami. A tu ewidentnie widziana jest sytuacja- sądzę, że nawet na zdjęciu- iż są sobie bliscy.
Opierdzieliłabym Rose za spóźnianie, ale po takich miłych przeżyciach z tym rozdziałem nie mam już najmniejszej ochoty ;).
Zdenerwowała mnie reakcja Alexa na Billa. Rozumiem- jako brat w dodatku starszy martwi się o siostrę, ale od razu ni stąd ni zowąd oświadczył jej, że nie powinna widywać się z Kaulitzem. To, że jest sławny nie znaczy, że musi być rozkapryszonym, skończonym chamem i idiotą. Mam nadzieję, że na słowach tylko się skończy i, że Alex nie będzie ingerować w ich relację.
Cóż... Miałam coś jeszcze napisać. Ale... zapomniałam- jak zawsze przy komentowaniu. Po rozdziałach mam dużo myśli i emocji, a pisząc komentarz o niektórych rzeczach zapominam. Ech, nie istotne.
Czekam na siódemkę i życzę weny! ;* ;)
Ciesze się bardzo,że moja rozdziały podobają Ci sie coraz bardziej i bardziej ! :) To wiele dla mnie znaczy :)
UsuńŚnieg jest magiczny o tak racja ! Chlapa już mniej xD
Musiałam ! Po prostu musiałam to zrobić.... xD Wybacz Bill xD ale to fakt, jest uzależniony od insta i trzeba to udokumentować gdzie się da ;D
Cóż...to jest brat na dodatek starszy , martwi się . Może jego obawy będą uzasadnione?Może nie ? Wszystko się okaże :)
Widze,ze wena rozpiera co bardzo mnie cieszy :) kolejne nowe rozdzialy i kolejne usmiechy jak to czytam :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie,ze ta dwojka dobrze sie dogaduje i sa na dobrej drodze !
Zycze jeszcze wiecej weny :)
Rozpiera jak szalona... Pisząc rozdział 6 w głowie już miałam zakończenie opowiadań także sama widzisz - brnie xD
UsuńMiło mi jest czytać,że moje wypociny wywołują u kogoś uśmiech ! :)
Oj są są...ale czy długo :>?
Uwielbiam Cię dziewczyno !
OdpowiedzUsuńPiszesz w tak prostu sposób ale za to w tak subtelny i delikatny, że mogłabym to czytać i czytać i nie miałabym dość ! :)
Dziękuję ! <3
UsuńTrafiłam tu przez przypadek i bardzo się z tego cieszę. Od razu się wciągnęłam. Bardzo przyjemnie się czyta i aż chce się więcej ;) Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńGabi
Cieszę się bardzo i zapraszam częściej ! :)
UsuńSkaaaarbie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za dedykację, to było urocze i jednocześnie przepraszam, że komentuję dopiero teraz...
W każdym razie słodki rozdział :D Rose - cwaniara! Jak mogła udawać, że Bill naprawdę zrobił jej krzywdę?! Przecież on się tam prawie wykończyćł przez moment xd No trudno. I tak ją kocham :D Nie rozumiem tylko Alexa... Co to ma za znaczenie, że Kaulitz jest sławny? Okej, może nie będzie im łatwo, ale tak serio: prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko, więc...
Lecę dalej nadrabiać! Kochaaam <3
Ależ nie ma za co ! :* Wiesz,ze gdyby nie Ty to pewnie te opowiadania leżałyby na dnie szuflady ;) I wcale się nie gniewam,że dopiero teraz komentujesz :) Wiem ile masz ostatnio na głowie ale wiem też również,że zawsze tu jesteś ! ;)
UsuńO zaraz tam cwaniara o hohoho ! :D Wiesz...Alex to starszy brat, martwi się i takie tam.
az im zazdroszcze czytajac jak swietnie sie ze soba bawili !!
OdpowiedzUsuń