Witam po małej przerwie.
Mam cichą nadzieje,że niektórzy z Was mnie pamiętają
i moje opowiadania :)
Bez zbędnych wstępów,
dedykuję to Lizie, która zmotywowała mnie do dalszego pisania.
Always, it doesn't mean forever.
Nie wszystko układa się tak jak powinno ani tak jak byśmy tego oczekiwali. Czasami wiele musimy przeżyć i przetrwać by zobaczyć w ciemności małą iskierkę światełka. Czasami musimy poznać wiele ludzi by przekonać się , którzy zostaną na zawsze... Czasami zawsze nie oznacza na zawsze.
Mimo pierwszych dni lata Berlin nie wydawał się być ani przyjazny ani słoneczny. Ranki były chłodne , a wieczory deszczowe.
Drobna brunetka siedziała opatulona w gruby sweter w Treptower Park . W swoich szczupłych dłoniach trzymała napoczętą paczkę czerwonych LM'ów i uporczywie bawiła się zamknięciem paczki. Palenie rzuciła już dawno temu. Sama przed sobą zastanawiała się dlaczego właściwie je kupiła.
Chłodny wiatr owiewał delikatnie jej kasztanowe loki i brutalnie drażnił wyschnięte soczewki. W słuchawkach po raz kolejny leciała jej idealna piosenka na idealnie smutny wieczór. Bez mniejszego zastanowienia odpaliła białą rurkę, zaciągając się przy tym porządnie trującą substancją i wypuściła chmurę szarego dymu.
-Oj Rose , Rose... - jej smutny głos wydobył się z popękanych ust . Był tak cichy i tak automatyczny,że sama przez chwilę zastanawiała się czy wypowiedziała to na głos czy może to kolejny monolog w jej myślach ?
Z torby wyciągnęła telefon . Odblokowała go i odnalazła jego numer.
Wpatrywała się w zdjęcie widniejące przy nim. Ich wspólne zdjęcie. Uśmiechnięci. Szczęśliwi. Pełni radości i życia. A teraz...?
Podjęła jedną z najważniejszych decyzji . Możliwe ,że nigdy już tego nie odkręci,że zawsze będzie tego żałować i wypłakiwać się co noc w poduszkę , w myślach wyzywając się od najgorszych idiotek jakie chodzą po tym świecie...jednakże...
-Muszę zniknąć. - tym razem jej głos brzmiał stanowczo.
Me: " Czasami zawsze, nie oznacza na zawsze....
Wybacz. R. "
Drżącym palcem wcisnęła "wyślij". Przełknęła ślinę i wyciągnęła kartę z telefonu.
Dla pewności złamała ją w pół i wyrzuciła do kosza.
Zniknęła...Tak jak było w umowie.
Czasami trzeba przebyć wiele drug by odnaleźć tą odpowiednią. Czasami trzeba zrobić coś wbrew sobie. Czasami trzeba zniknąć.
ciekawie sie zapowiada <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że przypadnie do gustu :)
UsuńPrzybywam podjarana klatą Billa, ale muszę Ci powiedzieć, że jestem również ciekawa, co też wymyśliłaś dla Rose. Rozumiem, że chce odejść i zostawia kogoś, z kim miała być zawsze i że złamała tą obietnicę. Niedobra kobieta! Ech... No to ja czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCzasami kobiety są niedobre, co poradzić xD Ale czasami może wpływać też ktoś inny, całkiem niepotrzebny i nieplanowany w życiu decyzje bohaterów :)
UsuńNoo więc....ŁIII ciesze się ogromnie,że powróciłaś do pisania, tym bardziej,że ostatnio wypytałam o Twoje stare opowiadania. Swoją drogą,szkoda,że ich nie kontynuujesz .
OdpowiedzUsuńAle mniejsza... ;)
Prolog mi się podoba, nawet bardzo. Co prawda mało mówi o czym będzie nowe opowiadanie
ale wiadomo,że o Billu :3
Czekam na rozdział pierwszy ;) !
Ciesze się,że sprawiam tym komuś radość :)
UsuńJestem taka dumna z tego, że miałam okazję przeczytać to wcześniej i z tego, że byłam w stanie nakręcić Cię, żebyś to napisała :) Nie umiem komentować prologów, dlatego poczekam na resztę ze swoimi emocjami, ale muszę powiedzieć, że baaaaardzo Ci skarbie dziękuję za dedykację :)
OdpowiedzUsuńChociaż nadal uważam, że podziękowania należą się Tobie za to, jak cudownie potrafisz pisać, a nie mnie ;P
KOCHAM! <3
PeEs. Pisałam ten komentarz 5 razy zanim postanowił się jednak opublikować >.< Ugh.. Wszystko jest dzisiaj przeciwko mnie!
Widzisz jak Ty na mnie działaś dziewczyno ?! xD
UsuńWiem, prologi są ciężkie i trudne i wgl.
Ale niedługo wszystko pójdzie z górki kochana :*
No w końcu coś dodałaś :D nowego, a mam takie małe pytanko czy ten wcześniejszy twój blog to skończony czy coś jeszcze na nim zamieścisz ?? :D Wracając do prologu, bardzo ciekawy :D wciągnął mnie. Co takiego się stało, że Rose "zniknęła" ?? Czekam na 1 i resztę :D pisz szybko i dodawaj. Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńCieszę się,że ktoś na to czekał <3
UsuńNiestety wcześniejsze opowiadania zakończyłam , a nawet ich nie dokończyłam...Trudno. Tym razem postaram się dokończyć ;)
Dziękuję ! :*
ohoho .. zapowiada się ciekawie .. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu musi zniknąć..
czekam na next .. :)
Zaciekawiłaś mnie. Nie wiem jeszcze co konkretnie spotkało Rose, dlaczego postanowiła zrezygnować z radości, jaką pewnie emanowała ze zdjęcia w telefonie. Lecz jestem gotowa się tego dowiedzieć i śledzić Jej losy ..
OdpowiedzUsuńPięknie napisany prolog.
Powiadom mnie o nowości, gdybyś mogła.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili
KBill
[world-of-kbill.blog.pl]
Postanowiłam, że nadrobię u Ciebie zaległości, więc jestem :).
OdpowiedzUsuńPo pierwsze podoba mi się cytat, który użyłaś zarówno w tekście jak i w tytule bloga. Jest tak cholernie prawdziwy... Wielki plus! Po drugie podoba mi się to, co stworzyłaś, choć jest tajemniczo i mrocznie. Poznaliśmy imię głównej bohaterki, ale nie imię tego, z którego życia musiała zniknąć, choć w sumie to łatwe do odgadnięcia. Jestem strasznie ciekawa, co wymyśliłaś dla niej, że musiała zniknąć według zapisu z umowy. Tym wątkiem mnie kompletnie zainteresowałaś i cóż - lecę czytać dalej :).
W końcu znalazłam czas, by zajrzeć i do Ciebie. Tak jak obiecałam, już dawno powinnam zawitać i u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cytat, który użyłaś w swoim opowiadaniu, gdyż jest prawdziwy, bo przypomina mi o tym, co było kiedyś i skończyło się tak jakby w połowie. Już zaciekawiłaś mnie główną bohaterką Rosę, być może to dlatego, że uwielbiam ten skrót od imienia Rosaline. Co do papierosów i uzależnień, dla mnie kupiła je sobie, żeby przypomnieć jak było wcześniej, jak było zanim go poznała, zanim to wszystko się skończyło. To taka metafora, trzyma tego papierosa, pamięta, a potem zapala, żeby wyrzucić z siebie resztki wspomnień, wyrzutów sumienia, które zapewne przez jakiś czas ją dręczyły. Musi być niezwykle silna, skoro postanowiła właśnie tak postąpić, zniknąć. I o co tak właściwie chodzi z tą umową? Wiem, że prawdopodobnie dowiem się tego w następnych odcinkach.
Cóż, tutaj zostawiłam już swój ślad, także idę dalej! :3