WOW !
Jestem w totalnym szoku...serio.
Nie spodziewałam się takiego zaciekawienia prologiem i
dużej obecności czytelników - kocham Was <3
Zapraszam na jedyneczkę ;)
Zegar wybijał 05:30 gdy drobna brunetka przewracała się na drugi bok.
Uchyliła delikatnie zaspane powieki, pozwalając soczewkom przyzwyczaić
się do ostrych promieni słonecznych wpadających przez lekko uchylone rolety.
Podciągnęła się do pozycji siedzącej i przetarła zaspane oczy. Ziewnęła głośno i
energicznym ruchem wstała z łóżka pozwalając bosym stopom wtopić się w puszysty
dywan koloru kawy z mlekiem. Wędrując prosto ku drzwiom balkonowym
złapała za paczkę papierosów i opadła wygodnie w miękkim fotelu .
Wsunęła białą rurkę do ust , odpaliła i zaciągnęła się porządnie
dawką trucizny pozwalając jej drażnić przełyk.
Tego roku lato było dość ciepłe, jednakże nie brakowało letniego wiatru który
owijał delikatnie każdy skrawek gołego ciała dostarczając przy tym lekkiej gęsiej skórki.
Skończonego papierosa zatopiła w małej ilości wody , która zgromadziła się w popielniczce
i wróciła do pokoju. Zsunęła z siebie krótkie spodenki i dużą koszulkę z napisem "LA" ,
które robiło jej za piżamę w upalne noce. Całkiem naga pościeliła łóżko i wybrała z szuflady czarny, koronkowy komplet bielizny. Do tego dobrała czarną sukienkę i conversy za kostkę. Uchyliła
lekko drzwi od pokoju, badając czy teren do łazienki jest czysty.
-Mamo?Tato?- jej krzyk rozszedł się po pustym mieszkaniu. - Alex?- dla pewności odczekała kilka sekund, jednak gdy cisza dalej nie została naruszona ruszyła w stronę łazienki.
Szybki prysznic i perfekcyjny makijaż nie zajęły brunetce dużo czasu. Chciała wyglądać dziś idealnie. Wróciła do pokoju i uśmiechnęła się do koperty, która leżała na jej białym biurku.
Zawartość koperty była dla niej bardzo cenna i ważna. Od zakupu często wyciągała ją i oglądała mimo,że znała na pamięć. Biała kartka z napisem " Meet & Greet Tokio Hotel" wywoływała wiele radości i uśmiechów.
"Czekałam na Ciebie wieczność...
A jak wiesz, mój Drogi , wieczność to na prawdę
bardzo długo. "
Równo o godzinie 16:00 razem z grupką innych fanów stała pod Velodrom'em . Czuła się bardzo podekscytowana , w podbrzuszu roiło się jej stado motyli czekających na idealny moment by eksplodować . Jej smukłe nogi poruszały się automatycznie, każdy gest zdawał się być wykonywany w innym wymiarze. Dokładnie tak , jakby jej dusza stała obok i obserwowała całe zdarzenie a ciałem
poruszał ktoś obcy, inny , nieznany.
Tłum fanów maszerował długim holem . Wiele z dziewczyn piszczało z radości mówiąc o tym,że koniecznie chce zrobić sobie więcej niż jedno zdjęcie . Inne zaś miały już łzy w oczach na samą myśl o spotkaniu swoich idoli a Rose... Cóż, Rose była opanowana, cicha i zgaszona. Gdy zbliżyli się do drzwi za którymi czekali na nich członkowie ukochanego zespołu na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.
"Nigdy nie zapomnę uśmiechu, którym obdarzyłeś mnie pierwszego dnia,
na naszym pierwszym spotkaniu...
...i tego głupiego wyrazu Twojej twarzy gdy zaprosiłeś mnie na kawę.
Doprawdy, potrafisz być tak uroczy,że nawet
gorzka kawa smakuje lepiej w Twoim towarzystwie."
Jego czekoladowe soczewki ilustrowały każdą osobę , która przybyła do pokoju.
Każda dziewczyna wyglądała tak samo.. Świdrowały wzorkiem po pokoju, przenosząc go z Billa na
Toma i powrotem. Na każdej twarzy malowała się radość i niecierpliwość... ...i wtedy zobaczył ją.
Stała na samym końcu kolejki ubrana w delikatną czarną sukienkę . Jej wzrok był skupiony i
idealny. Skupiony na nim. Widział to , obserwowała każdy jego ruch. Miał wrażenie ,że liczy każdy jego oddech , uczy się każdego jego kroku na pamięć, bada jego twarz. Czuł się speszony. Jednakże ukradkiem spoglądał na nią gdy podchodziła do Georga, prowadziła krótką rozmowę i zmieniła kierunek w stronę jego brata a następnie do Gustava.
Jej drobne ciało kierowało się prosto w jego stronę. Stał jak sparaliżowany. Chciał coś powiedzieć, uśmiechnąć się. Jednakże stał , taki osłupiały , taki bezbronny.
-Cześć. - jej spokojny i opanowany ale zarazem melodyjny głos dotarł z lekkim opóźnieniem do niego.
Nim zdążył się do niej odezwać podsunęła mu płytę do podpisania. Przesunął wzrokiem po podpisanej już płycie przez swoich przyjaciół i odnalazł jej imię.
"Rose. " - pomyślał rozkosznie - "Nawet imię czarujące."
W ten autograf włożył całe swoje skupienie i serce. Starał się by był idealny . Gdy wyciągnęła z torebki aparat poczuł się skrępowany. Mimowolnie odczuł wrażenie,że od samego początku gdy tylko ją zauważył czuje sie skrępowany.
-Jesteś z Berlina? - usłyszała jego aksamitny głos gdy chciała się już żegnać.
-Tak...nie...właściwie to mieszkam kawałek od Berlina. - zdecydowanie wyczuł w jej głosie zdenerwowanie, co nie ukrywał sam przed sobą dało mu dużą pewność siebie. Od początku spotkanie to ona onieśmielała go swoją osobą, teraz czuł że jest inaczej.
-Pokażesz mi zdjęcie ?- jego czekoladowe soczewki w wolnym tempie skierowały się na aparat , który trzymała w swoich szczupłych dłoniach.
-Ahh...jasne.
Podeszła do niego nieco bliżej, poczuła jego intensywny zapach . Zapach , którym mógł pachnieć tylko Bill Kaulitz. Nigdy wcześniej nie czuła tego u żadnego mężczyzny. Dyskretnie wciągnęła jeszcze jedną dawkę indywidualnego zapachu Kaulitza, rozkoszując się przy tym jak ćpun na głodzie. Nie chciała zostać przyłapana na tym więc powstrzymała sie przed kolejną dawką i kolejną...
"Opanuj się idiotko." - jej wewnętrzne ja krzyczało na nią surowo.
-Proszę. - w momencie gdy podawała mu aparat ich palce się lekko stuknęły wywołując przy tym ogromny wybuch żaru .
Po raz pierwszy tego wieczoru ich oczy się spotkały. Jej, zielone oczy niczym u drapieżnego kota z ogromną pasją i namiętnością wpatrywały się w jego , soczewki koloru brązowego w których panował mrok ... i skupienie, taka okropna cisza,że aż bała się odezwać.
Całkowicie nie rozumiała co się między nimi dzieje i czy ktoś się temu przygląda. Stali tak przez dłuższą chwilę, trzymając wspólnie aparat i kompletnie się do siebie nie odzywając.
-Muszę...muszę już wracać. - wokalista puścił aparat przywołując się tym do porządku.
Brunetka schowała aparat i płytę do torebki. Po raz ostatni zilustrowała go szmaragdowymi oczami i bez słowa opuściła pomieszczenie zostawiając go samego z tępym wyrazem twarzy.
"A najbardziej kochałam poranki...
Te w których budziłam się obok i czułam Twój zapach.
Ten specjalny zapach Pana Kaulitza.
I najbardziej kochałam Twój dotyk...to uczucie,
gdy gładziłeś moje nagie plecy...gdy Twoje usta odnajdywały
moje ...i .... ta pasja, ta namiętność.
Nikt nigdy mnie nie kochał tak jak Ty
i już nigdy mnie tak nie pokocha."
Jednakże Bill nie tak chciał zakończyć ich spotkanie....
Magicznie. Myślę, że każda z nas marzy o tej jednej, wyjątkowej chwili dla siebie... Rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńOh dokładnie...taka krótka chwila a zapada człowiekowi w pamięci i sercu :)
UsuńUgh, tak bardzo Cię nienawidzę za to, że tak dobrze piszesz. Oczarowałaś mnie tym odcinkiem!
OdpowiedzUsuńBył trochę krótki, ale mimo to wystarczył mi żebym poczuła się... Zaspokojona (?).
Odkąd zobaczyłam nagłówek wiedziałam, że ta historia zajmie wyróżnione miejsce w zakładkach <3
Czekam z niecierpliwością na dwójkę :)
Tak bardzo mi miło,że tak bardzo mnie nienawidzisz <3
UsuńCieszę się,że zostałaś zaspokojona ! :D
Na następny raz postaram się o dłuższy, jednakże nie chciałam przedobrzyć ;)
:*
Ahhh.. co za czarujący odcinek i ile w nim romantyzmu. No dosłownie brak mi słów, by skomentować pierwszy rozdział. Moje oczy prawie "całowały" ekran mojego monitora. :D No świetny odcinek :D Czekam na kolejny :D Więc pisz pisz szybciutko :D Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo za miłe słowa <3
UsuńChciałam tylko oznajmić, że Cię nienawidzę za to ostatnie zdanie, choćby ze względu na to, że wiem co się dalej wydarzy, a i tak chcę to przeczytać teraz, już, w tej chwili!!!
OdpowiedzUsuńI wgl, jak wspominałam, to bardzo niesamowite, że Kaulitza speszyła zwykła dziewczyna :D
Proszę, proszę, jak to zapach faceta może działać na zmysły... xD A wstawki wspomnień/uczuć/emocji (za chuj nie wiem, jak to nazwać) są po prostu genialne! Z resztą, jak cała Ty :D
PS. Nadal widzę błąd i wcale Ci nie powiem gdzie, co byś nie popadła w samozachwyt! :D
Oh Kochanie Ty nie wiesz co się wydarzy...Czy Kaulitz stanie się nieobliczalnym psychopatom czy może zapomni o całym zajściu ;>? HĘHĘHĘ :D?
UsuńPrawda? Speszony Kaulitz to jeden z tych widoków, których kobieta nigdy nie zapomni xD
Nie zawsze mogę być idealna xD
Ok, dzięki, teraz przez resztę nocy - póki nie zasnę - będę myśleć o tym, jak może pachnieć Bill Kaulitz :D Czy jest to jakaś "ciężka" perfuma, czy może orzeźwiająca, jak to współgra z dymem papierosowym. Zazdroszczę w tym momencie Rose, bo ona to wszystko wie, mogła się tym zapachem cieszyć i... Dobra, koniec. :D
OdpowiedzUsuńCóż...wydaje mi się,że zapach Billa Kaulitz jest dość intensywny i mocny a w zmieszaniu z otaczającym go dymem papierosowym daje potężnego kopa dla nozdrzy.
UsuńPoza tym nie hamuj się w komentarzach xD ! :D
Masz rację, dowiedzieliśmy się o Rose bardzo dużo w porównaniu z prologiem. Po pierwsze wydaje się być urocza, ma przecudnowne imię ( to akurat odkryłam już wcześniej xd) , lubi palić i ścielić łóżko będąc nagą, a co najważniejsze - jest, bądź też była Fanką Tokio Hotel, a jedno z niespełnionych marzeń tysiąca fanek - w jej przypadku się spełniło. Była na spotkaniu z członkami zespołu i widocznie chyba wpadła w oko Kaulitzowi.
OdpowiedzUsuńWydaje się być niespotykanym, by "zwykła" dziewczyna oczarowała Billa .. i choć mogłoby to być jednorazowe poznanie, coś czuję, że takowym nie będzie.
Czarująco !
Pozdrawiam,
KBill
world-of-kbill.blog.pl
Oh tak, Rose wydaje się być dość specyficzną dziewczynom. W kolejnych rozdziałach stanowczo się o tym przekonacie ,że nie łatwo jest ją rozgryźć nie tylko Wam ale również i Kaulitz miał z tym problemy ;D
UsuńO____o
OdpowiedzUsuńJedyne co jestem w stanie po tym napisac to...CUDO !
Dziękuję ! :*
UsuńHmm...nie wiem co napisać! Naprawdę ;-;
OdpowiedzUsuńW dalszym ciągu siedzę z otwartą buzią, wywalonymi na wierzch gałami i...nie mogę napisać ani jednego sensownego zdania XDD
Przyznaję się bez bicia, że niewiele opowiadań komentuję. Jestem strasznie dziwną osobą. Znajduję wieeele naprawdę dobrych i ciekawych opowiadań, jestem stałym czytelnikiem, ale rzadko kiedy piszę jakiś komentarz. Nigdy nie jestem pewna co mam napisać, ani jak ująć to co CHCĘ napisać. Jeżeli już komentuję to musi mnie naprawdę wciągnąć oraz zaciekawić wszelki blog ;>
Ja tu tak gadu gadu, ale nie o tym chciałam napisać xdd
Rose...ten magiczny tekst, który wyszedł spod twoich paluszków jest niesamowity!
Historia, którą opisałaś jest ciekawa, czarująca, ekscytująca oraz...dziwnie banalna XDD Chociaż sama nie mogę napisać Ci czemu banalna ;> To chyba kwestia tego, że w tak banalny sposób główna bohaterka spotyka się z Kaulitzem. Jest koncert, spotkanie z fanami i...ta magiczna chwila, w której Rose ma okazję zamienić dwa słowa z wokalistą :3 Niby wiele dziewczyn może mieć taką szansę, ale to jednak na nią największą uwagę zwrócił Bill. W każdym razie to co napisałam nie było krytyką. Ba! Wręcz pochwałą. W tak prosty sposób pokazujesz nam niesamowitą historię. Kuurde chyba namieszałam troszkę XDD Whatever...pozwól, że resztę pochwały ujmę w jednym krótkim zdaniu. TO JEST ŚWIETNE! :D
Noo to...czekam na kolejny odcinek, który mam nadzieję, że będzie ciut dłuższy ;)
Caałuję i zapraszam do mnie:
http://xxxandziaaxxx.blogspot.com/
http://los-angeles-city-of-dreams-th.blogspot.com/ <--- Nowy odcinek już niebawem :D
Cóż...w takim razie czuję się na prawdę zaszczycona,że mój blog skomentowałaś i wywarł na Tobie dobre wrażenie, bardzo mnie to cieszy ! :)
UsuńTak wiem wiem o co Ci chodzi z tą banalnością...Niby zwykły koncert i spotkanie, wiele dziewczyn na takim czymś było i wiele zamieniło z Kaulitzem te dwa słowa , jednakże Rose okazała się być dla niego zagadką , którą za wszelką cenę chce rozwiązać.
Jest mi niezmiernie miło,że moje opowiadania wywołuję u czytelników efekt "zbieram koparę z podłogi", jak to Liz nazywa xD Cieszy mnie to i obiecuję,ze 2 rozdział będzie o wiele dłuższy :)
O jeny... Ale Ty to wszystko pięknie opisałaś! Właśnie zderzyły się ze sobą dwa zupełnie inne światy, na skutek czego powstał jeden, piękny świat, w którym chyba każda chciałaby egzystować. Na dodatek powietrze pachnie Billem... Zazdroszczę Rose tej magii i zaraz uciekam do łóżka, żeby zamknąć oczy i samej sobie pobyć w takim świecie, szkoda tylko, że wyimaginowanym :c Naprawdę jestem pod wrażeniem. Życzę dużo weny! Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa <3
UsuńChyba nigdy w żadnych innych opowiadaniach nie miałam okazji doznać tyle uczuć i emocji jak w Twoich :o Jestem w cholernym szoku...ale takim miłym szoku.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że reszta rozdziałów dalej będzie utrzymana w tak emocjonalnym tonie jak pierwszy.
Pozdrawiam i życzę weny :))
Dziękuję!!! :*
UsuńWow. To było magiczne... Cudowne... Czarujące.
OdpowiedzUsuńM&G z Tokio Hotel. Ach, chciałabym. Na miejscu Rose, wchodząc do pomieszczenia z nimi chyba padłabym z emocji. Podziwiam jej opanowanie. Domyślam się, że wyglądała pięknie tego dnia. Musiała w końcu jakoś zwrócić uwagę Kaulitza. I wiesz co? Dałaś mi zagwozdkę, jak może pachnieć szanowny Bill. Ciężko? Dusząco? A może świeżo lub słodko? W każdym razie, jego zapach na pewno jest czarujący i niech Rose delektuje się nim, póki może!
Ohhh chyba każda z nas chciałaby wiedzieć jak pachnie Pan Idealny <3
Usuń